Weekend absolutnie rowerowy. W sobotę rano załadowaliśmy się (łącznie 28 osób) do pociągu relacji Warszawa - Lublin, który tylko w rozkładzie miał możliwość przewozu rowerów. No ale bilet oczywiście można było kupić. W PKP to nawet bilet na Księżyc sprzedadzą, a że nic nie jeździ to już nie ich sprawa. Dzięki wyrozumiałości współpasażerów jakoś się udało.
Kolejno zwiedzanie Lublina i cmentarz na Lipowej. Czy wiedzieliście że Jan Mincel z Lalki nie był postacią fikcyjną? W Lublinie przy Krakowskim Przedmieściu 6 prowadził swój sklep, pochowany jest również na cmentarzu przy ul. Lipowej. Stare miasto, kawa z ciastkiem za 7 zł - dlaczego w Warszawie ceny nie mogą być takie normalnie??, no i zamek.
A potem już tylko rowerowanie.
Celem wycieczki było Święto Roweru w Lubartowie - w tym roku wzięło w nim udział ok 12 tys. rowerzystów.
Wycieczkę zorganizowała moja wspaniała przyjaciółka wraz z warszawskim klubem rowerowym Vagabundus. Dziękuję Wam za wspaniały weekend :*